Pamiętamy histerię mediów na temat św. Sawickiej przed i po wyborach.
Sprawę Sawickiej przebadano po wyborach wte i wewte, wszelkie możliwe służby, i niczego bezprawnego się nie dopatrzono. Na pewno w aktach był ujęty fakt współpracy z FBI. A teraz szuka się na siłę działań bezprawnych, bo ktoś - tzw. anonimowy informator GW ;)), najprawdopodobniej któraś z osób badających akta po wyborach lub ktoś wsadzony do CBA mający zbierać haki na Kamińskiego - twierdzi, że FBI coś po akcji powiedziało?
Fakt pokazania rozmowy w agenta CBA z Sawicką w obronie przed histerycznym atakiem mediów głównego nurtu, jest ogólny znany. Informator może mieć służbowe kontakty z FBI i być może w jakiejś rozmowie usilnie domagał się potwierdzenia, jaka to strasznie polityczna sprawa. To co usłyszał nie jest żadnym dowodem w sensie prawnym, więc polazł z tym do zwierzchników z gazetki.
Nie można wykluczyć, że - o ile fakty współpracy były częstsze - FBI ograniczyło współpracę po wyborach widząć medialną histerię i ataki na CBA. Może i współpraca była ściślejsza, bo FBI miało pewność, że to jedyna słuzba bez agantów KGB, GRU czy choćby "polskiej" KGB - SB
Może raczej wszcząć śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej?
Chyba, że FBI dostało notakę: Sprawę Sawickiej robimy z powodów politycznych, podpisano CBA: